wtorek, 23 lipca 2013

Chapter 5. I Regret

Jessica’s POV

Dziś jest urodzinowa impreza Jamie Lynn. Jamie Lynn jest naszym szkolnym rowerem – wszyscy po niej jeżdżą. Jest naprawdę miłą dziewczyną, ale nie ma do siebie ani grosza szacunku. Po śniadaniu z Justinem, byłam w naprawdę dobrym nastroju. Wszystko było w porządku. Czułam, że cokolwiek się teraz stanie, będzie ok. A podniecenie imprezą było tylko dodatkiem.

Leżąc na łóżku i przeglądając coś w telefonie, dostałam sms-a.

Jess, nie mam co dziś ubrać, co powiesz na zakupy?

To była Amanda. Nie miałam pojęcia o czym mówiła, przecież jej rodzice rozpieszczają ją, więc ma w szafie mnóstwo sukienek, o których inne dziewczyny marzą. Ale to było do niej podobne, zawsze jest niezadowolona.

Jasne, spotkajmy się przy wejściu za 15 minut.

- Mamo! – Krzyknęłam z góry.
- Tak Jess? – Odkrzyknęła, wchodząc po schodach.
- Podwieziesz mnie do centrum, proszę? – Zapytałam, kiedy w końcu stanęła obok mnie.
- Tak, jasne. Chodź – Westchnęła. Złapałam torbę, zanim zbiegłam po schodach na dół i wskoczyłam do samochodu.
- Jesscia? – Spojrzała na mnie podejrzliwie – Dlaczego kluczyki są w stacyjce? – Wyciągnęła kluczyki i pomachała nimi przed moją twarzą.

Kurwa. Musiałam je zostawić po tym, jak pojechałam po Justina. Szybko wymyśliłam kłamstwo. – Więc mamo, wczoraj poszłam spać dość szybko i Justin zadzwonił do mnie z pytaniem, czy przywiozę go do domu. Było dość ciemno, więc nie chciałam go zostawiać, a wy poszliście spać, więc pojechałam po niego – Uśmiechnęłam się tak niewinnie, jak tylko mogłam.

Wyglądała na wkurzoną, kiedy zamykałam drzwi. – Mówiłam ci młoda damo, nie używaj mojego samochodu, dopóki nie powiem, że możesz – Spojrzałam na nią wiedząc, że ma coś jeszcze do powiedzenia – Ale cieszę się, że pomogłaś bratu, kiedy cię potrzebował, tylko nie rób tego więcej – Powiedziała surowym głosem.

– Nie zrobię mamo, przyrzekam – Dzięki Bogu, że mi uwierzyła, bo inaczej oboje z Justinem, bylibyśmy skończeni.
Po długiej i żenującej podróży samochodem, w końcu dotarliśmy do centrum. Od razu zauważyłam Amandę, stojącą przy wejściu. Miała na sobie swoje najbardziej obcisłe jeansy i crop top*, który odsłaniał dość dużo. Nie była dziwką, jak Jamie Lynn, ale lubiła doprowadzać chłopaków do szaleństwa jej perfekcyjnym ciałem i kręconymi, ciemnymi włosami.

- Hej kochanie! – Pisnęła, kiedy owinęła swoje ramiona wokół moich – Czekałam na ciebie wieczność – Miała bardzo dziewczęcy głos, co robiło się wkurzające.
- Wiem, moja mama jeździ jak starsza kobieta – Zachichotałam, kiedy szłyśmy w stronę wejścia do centrum handlowego.

Zaczęłyśmy poszukiwania odpowiednich ciuchów. Można było zauważyć determinację w naszych oczach. Chciałam znaleźć idealną sukienkę, by zrobić wrażenie na chłopakach, dobra – na Justinie. Myślę, że to jest mój cel.
- Co sądzisz o tym? – Amanda wyciągnęła plisowaną, różową sukienką, która była dłuższa z tyłu – Śliczna huh! – Była naprawdę.

- Hmmmmmmm, jest ok, tak myślę, ale czy to nie jest trochę za dużo? – Nie podobała mi się ta sukienka. Zepsułaby jej idealną figurę i jej cycki poszłyby w górę.
- Tak, racja – Uśmiechnęła się i wróciła na poszukiwania.

Kontynuowałyśmy chodzenie po centrum. Każdy sklep oferował coś innego. Po godzinach szukania, wciąż nie mogłam znaleźć idealnej sukienki. Powoli zaczynałam nadzieję, że coś znajdę. Za to Amanda kupiła trzy. Wszystkie były wspaniałe. Była szczęściarą, że mogła założyć praktycznie wszystko. Ale w pewnym momencie, coś przykuło moją uwagę. Miałyśmy właśnie wychodzić z centrum i wracać do domu, kiedy zauważyłam najwspanialszą niebieską, bez ramiączek sukienkę, na wystawie jednego ze sklepów charytatywnych. Amanda złapała z trudem powietrze, kiedy zobaczyła na co się gapię.

- O mój Boże! Jess musisz ją mieć! – Wepchnęła mnie do sklepu i udała się do sprzedawczyni – Weźmiemy tą niebieską sukienkę z wystawy.
Sprzedawczyni była zdziwiona podekscytowaniem Amandy. Pewnie nie miała zbyt wielu klientów, co nie było niespodzianką. Sklep był mały i zakurzony. Ubrania były zniszczone przez mole, czułam się tam, jakbym była w schowku mojej babci.

Kobieta wróciła z sukienką w ręku. – To jest ta, którą chcesz? – Uśmiechnęła się, kiedy zmierzyła mnie od stóp do głowy. – Będzie leżała na tobie perfekcyjnie, kochanie – Zarumieniłam się na jej komplement.
- Dziękuję bardzo – Zachichotałam i zapłaciłam.            

Kiedy wróciłam do domu, wbiegłam schodami, by się przygotować. Drzwi do łazienki otworzyły się, kiedy dotarłam. To był Justin. Nie miał na sobie nic, poza ręcznikiem na biodrach. Jego klatka piersiowa świeciła się a jego abs mienił się pod światłem. Przebiegł palcami po swoich mokrych włosach wychodził. Wyglądał przepięknie.

- Podoba ci się, to co widzisz? – Uśmiechnął się, kiedy zauważyłam że się gapię.
- Erm, ugh, więc .. erm .. – Wyjąkała, po czym pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. To było żenujące.  Próbując  zignorować to, co się przed chwilą stało, podeszłam do lustra wiążąc włosy w luźny kucyk, zanim zaczęłam robić makijaż.
Po zrobieniu efektu tzw. Zadymionego oka i nałożeniu na usta swojego ulubionego błyszczyka w kolorze nude, wyciągnęłam z torby sukienkę. Wyglądała oszołamiająco i miałam nadzieję, że będzie też dobrze wyglądała na mnie.
Tak jak powiedziałam sprzedawczyni, leżała na mnie perfekcyjnie i sprawiała, że moje cycki wyglądały na większe. Połączyłam ją z parą białych szpilek z odkrytą piętą. Kiedy patrzyłam w lustro, czułam się dumna, bo wyglądałam nieziemsko. Kiedy usiadłam znów przed lustrem, rozpuściłam włosy i pozwoliłam opaść im na ramiona i zaczęłam je kręcić. Po skręceniu połowy, ktoś zapukał do drzwi.

- Wejść – Krzyknęłam.
- Hej sios …- Justin urwał w połowie zdania, kiedy mnie zobaczył – Jess, wyglądasz … woah – Oblizał usta, kiedy zamykał drzwi. Poczułam jego ręce na mojej tali. Jego gorący oddech na skórze, kiedy próbowałam skupić się na włosach.
- Wyglądasz seksownie, kochanie – Zaczął zostawiać pocałunki wzdłuż mojej szyi. Mogłam poczuć motyle w brzuchy, kiedy mnie trzymał. Sprawiał, że moje ciało wariowało.
- Justin, muszę dokończyć fryzurę – Wyszeptałam – Daj mi dwie sekundy – Puścił mnie i usiadł na łóżku, nie spuszczając wzroku z mojego ciała.

Kilka minut później skończyłam i odwróciłam się twarzą do Justina. Wstałam z krzesła i ustałam obok niego, mając pewność, że wciąż utrzymujemy kontakt wzrokowy. Popchnęłam go do tyłu za ramiona i usiadłam na nim okrakiem. Mogłam poczuć jego drżący oddech, kiedy pochyliłam się do przodu, całując jego szyję i mówiąc. – Ty też wyglądasz seksownie.

Przyciągnął moją głowę za włosy i spojrzał głęboko w moje oczy. Zanim zorientowałam się, co chce zrobić, złączył nasze usta. Jego wargi były delikatne i miękkie. Poczułam jego język, liżący moją wargę, prosząc o wejście, ale nie byłam gotowa tego z nim zrobić, nie teraz.
Kończąc pocałunek, oboje łapaliśmy powietrze.
- Chodź – Wstałam i wyciągnęłam do Justina rękę – Lepiej chodźmy na imprezę.


Justin’s POV

Zgodnie z przewidywaniami praktycznie każdego, impreza Jamie Lynn była pełna dziwek. Cycki były wszędzie. To brzmi dziwnie, bo jestem chłopakiem, ale nie uważam dziwek za atrakcyjne. Sposób, w jaki afiszują się ze swoimi cyckami i tyłkami mnie nie kręci.
Przed wejściem, chwyciłem Jess ramieniem.

- Spójrz .. Musimy udawać, że nie lubimy się – Powiedziałem.
- Czemu? – Spojrzała na mnie, jakby moje słowa ją zraniły.
- Ponieważ, tak było zawsze i teraz, kiedy będziemy się zachowywać inaczej, ludzie będą coś podejrzewać – Musiała mnie zrozumieć, żeby utrzymać nasz sekret.
- Hmmm.. nie wiem – Spojrzała na ziemię i wsunęła kosmyk włosów za ucho.
- Proszę kochanie – Przyciągnąłem ją do siebie – Proszę.
Spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Matko, ona jest wspaniała.
- Ok, w porządku. – Cmoknąłem ją w usta, zanim otworzyłem drzwi

To miejsce było dzikie. To było coś więcej niż zwykła impreza. Wszyscy skakali wokół świateł, machając  rękami w powietrzu tak, jakby byli w ekstazie czy coś. Wszystkie dziewczyny wiedziały, kim jestem.  Gdziekolwiek się obejrzałem, grupka z nich była gotowa rzucić się na mnie. Trudno było się im oprzeć, bo były ładne. Nie wiedziałem dokładnie na czym stoję z Jess, więc nie chciałem podrywać innych dziewczyn, to znaczy, nie chciałem jej stracić.

Usiadłem sam przy barze, myśląc o wszystkim. Byłem zły na siebie, że nie mogłem być miły dla Jess przy innych, która była jedyną osobą, przy której chciałem w tym momencie być. Spojrzałem w stronę, gdzie siedziała. Była z Amandą i kilkoma chłopakami. Ostrożnie przyglądałem się, jak Amanda odchodzi z jednym w stronę toalety. Dziwka. Znów zwróciłem uwagę na Jess i chłopaka, z którym została. Był całkiem przyzwoity. Blondyn, ciemniejsza skóra, brązowe oczy. Nie był brzydki, ale też był nikim w porównaniu do mnie.

Zaczął się do niej zbliżać, patrząc głęboko w jej oczy. Czułem, że zaczynam być coraz bardziej zazdrosny i wściekły. Owinął ręce wokół jej tali, przed pocałowaniem jej w noc, sygnalizując, że oczekuje czegoś więcej. Zacisnąłem pięści na myśl, że jej usta dotkną kogoś innego. Nie może mi tego zrobić. Nie będzie ze mną tak pogrywać.
Ale zrobiła to.

Patrzyłem, jak jej wargi zbliżają się do jego. Poczułem jak moje serce przyspiesza, a żołądek się wywraca. Czułem się, jakbym był chory. Kontynuowali całowanie przez następne kilka minut, aż w końcu uznałem, że wystarczy. Wyciągając z kieszeni portfel, ruszyłem w ich stronę, chcąc zniszczyć ten moment. Położyłem dłoń na stole z pięcioma dolarami. Jess podskoczyła rozdzielając ich usta.

- Justin .. – Wyglądała na zszokowaną – Co ty robisz? – Spojrzała na dół, na pieniądze i znów na mnie, udając niewinną.
Spojrzałem groźnie na chłopaka, po czym znów na nią  - Wracasz sama do domu, dziwko  - Warknąłem na nią. Jad kapał z moich ust.

- Ale Jus.. – Przerwałem jej. – Zamknij się! – Warknąłem – Jesteś tylko małą, kłamliwą suką. Jesteś chora – Spojrzałem głęboko w jej oczy. Coraz więcej łez zaczęło pojawiać się w jej oczach, z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem.
- Jeśli myślisz, że coś dla mnie w tym momencie znaczysz, jesteś w błędzie. Żałuję każdej spędzonej z tobą minuty. Wróćmy do tego co było dawniej między nami- Warknąłem przed odwróceniem się do niej plecami i wyruszeniem do domu.



 _________________


 Przepraszam ..

Jeżeli szablon przeszkadza w rozczytaniu się, czy jakoś rozprasza, daj znać.

@BieberTeamPL

15 komentarzy:

  1. O Boże! Końcówka!!! Masakra. Zaczynało się tak słodko :( Justin trochę przegiął ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. końcówka jest masakryczna ! ciekawe co się stanie w następnym ! mi szablon nie przeszkadza ! świetnie tłumaczysz ! dziękuje,że tłumaczysz !<333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. ashjksahsahsajkshahskahsjah ja pierdole ale boski!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże kocham to ! Końcówka jest ewAYH *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. omg. kooocham to ^^ *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. co?! dlaczego ona się z tamty całowała?! ale Justin sam chciał,żeby oni udawali,że się nie lubią ;c może się pogodzą <3 czekamm na nn!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooow... Jak ona mogła?
    Świetnie przetłumaczony rozdział. <33

    OdpowiedzUsuń
  8. ooooo, niee, ale dlaczego? eh, było tak dobrze i wszystko musiało się spieprzyć, eh, obydwoje przesadzili. Ale cóż, czekam na jakieś wyjaśnienia i nowy rozdział, oby jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak szybko ja chcę więcej... Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus to jest cudowne! Tylko ta końcówka :/ Już byłoby lepiej jakby wpychali sobie języki w gardło :o

    OdpowiedzUsuń
  11. Co? On kurwa oszlał. o co mu chodzu? Boże czemu mezczyzni są tacy głupi

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurwa nie spodziewałam się ale on nie chciał dla niej flirtować z innymi a ona takie coś oo boosh ale on nie lepszy na końcu chce kolejny @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  13. omg, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Jestem zaskoczona. Czekam co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  14. O MÓJ BOŻE *,*
    MOJE EMOCJE LWRIUFRMFLRGIJEAKJ
    Jess nie powinna go całować ale Justin przesadził ;o
    Czeka na nn ;)
    @UMakeMeLaugh69

    OdpowiedzUsuń
  15. Prosze dodaj szybko kolejny ; ) kocham to jak tłumaczysz ; *

    OdpowiedzUsuń