Jessica’s POV
Dziś jest
urodzinowa impreza Jamie Lynn. Jamie Lynn jest naszym szkolnym rowerem –
wszyscy po niej jeżdżą. Jest naprawdę miłą dziewczyną, ale nie ma do siebie ani
grosza szacunku. Po śniadaniu z Justinem, byłam w naprawdę dobrym nastroju.
Wszystko było w porządku. Czułam, że cokolwiek się teraz stanie, będzie ok. A
podniecenie imprezą było tylko dodatkiem.
Leżąc na
łóżku i przeglądając coś w telefonie, dostałam sms-a.
Jess, nie
mam co dziś ubrać, co powiesz na zakupy?
To była
Amanda. Nie miałam pojęcia o czym mówiła, przecież jej rodzice rozpieszczają
ją, więc ma w szafie mnóstwo sukienek, o których inne dziewczyny marzą. Ale to
było do niej podobne, zawsze jest niezadowolona.
Jasne,
spotkajmy się przy wejściu za 15 minut.
- Mamo! –
Krzyknęłam z góry.
- Tak Jess?
– Odkrzyknęła, wchodząc po schodach.
-
Podwieziesz mnie do centrum, proszę? – Zapytałam, kiedy w końcu stanęła obok
mnie.
- Tak,
jasne. Chodź – Westchnęła. Złapałam torbę, zanim zbiegłam po schodach na
dół i wskoczyłam do samochodu.
- Jesscia? –
Spojrzała na mnie podejrzliwie – Dlaczego kluczyki są w stacyjce? – Wyciągnęła
kluczyki i pomachała nimi przed moją twarzą.
Kurwa.
Musiałam je zostawić po tym, jak pojechałam po Justina. Szybko wymyśliłam
kłamstwo. – Więc mamo, wczoraj poszłam spać dość szybko i Justin zadzwonił do
mnie z pytaniem, czy przywiozę go do domu. Było dość ciemno, więc nie chciałam
go zostawiać, a wy poszliście spać, więc pojechałam po niego – Uśmiechnęłam się
tak niewinnie, jak tylko mogłam.
Wyglądała na
wkurzoną, kiedy zamykałam drzwi. – Mówiłam ci młoda damo, nie używaj mojego
samochodu, dopóki nie powiem, że możesz – Spojrzałam na nią wiedząc, że ma coś
jeszcze do powiedzenia – Ale cieszę się, że pomogłaś bratu, kiedy cię
potrzebował, tylko nie rób tego więcej – Powiedziała surowym głosem.
– Nie zrobię
mamo, przyrzekam – Dzięki Bogu, że mi uwierzyła, bo inaczej oboje z Justinem,
bylibyśmy skończeni.
Po długiej i
żenującej podróży samochodem, w końcu dotarliśmy do centrum. Od razu zauważyłam
Amandę, stojącą przy wejściu. Miała na sobie swoje najbardziej obcisłe jeansy i
crop top*, który odsłaniał dość dużo. Nie była dziwką, jak Jamie Lynn, ale
lubiła doprowadzać chłopaków do szaleństwa jej perfekcyjnym ciałem i kręconymi,
ciemnymi włosami.
- Hej
kochanie! – Pisnęła, kiedy owinęła swoje ramiona wokół moich – Czekałam na
ciebie wieczność – Miała bardzo dziewczęcy głos, co robiło się wkurzające.
- Wiem, moja
mama jeździ jak starsza kobieta – Zachichotałam, kiedy szłyśmy w stronę wejścia
do centrum handlowego.
Zaczęłyśmy
poszukiwania odpowiednich ciuchów. Można było zauważyć determinację w naszych
oczach. Chciałam znaleźć idealną sukienkę, by zrobić wrażenie na chłopakach,
dobra – na Justinie. Myślę, że to jest mój cel.
- Co sądzisz
o tym? – Amanda wyciągnęła plisowaną, różową sukienką, która była dłuższa z
tyłu – Śliczna huh! – Była naprawdę.
- Hmmmmmmm,
jest ok, tak myślę, ale czy to nie jest trochę za dużo? – Nie podobała mi się
ta sukienka. Zepsułaby jej idealną figurę i jej cycki poszłyby w górę.
- Tak, racja
– Uśmiechnęła się i wróciła na poszukiwania.
Kontynuowałyśmy
chodzenie po centrum. Każdy sklep oferował coś innego. Po godzinach szukania,
wciąż nie mogłam znaleźć idealnej sukienki. Powoli zaczynałam nadzieję, że coś
znajdę. Za to Amanda kupiła trzy. Wszystkie były wspaniałe. Była szczęściarą,
że mogła założyć praktycznie wszystko. Ale w pewnym momencie, coś przykuło moją
uwagę. Miałyśmy właśnie wychodzić z centrum i wracać do domu, kiedy zauważyłam
najwspanialszą niebieską, bez ramiączek sukienkę, na wystawie jednego ze
sklepów charytatywnych. Amanda złapała z trudem powietrze, kiedy zobaczyła na
co się gapię.
- O mój
Boże! Jess musisz ją mieć! – Wepchnęła mnie do sklepu i udała się do sprzedawczyni
– Weźmiemy tą niebieską sukienkę z wystawy.
Sprzedawczyni
była zdziwiona podekscytowaniem Amandy. Pewnie nie miała zbyt wielu klientów,
co nie było niespodzianką. Sklep był mały i zakurzony. Ubrania były zniszczone
przez mole, czułam się tam, jakbym była w schowku mojej babci.
Kobieta
wróciła z sukienką w ręku. – To jest ta, którą chcesz? – Uśmiechnęła się, kiedy
zmierzyła mnie od stóp do głowy. – Będzie leżała na tobie perfekcyjnie,
kochanie – Zarumieniłam się na jej komplement.
- Dziękuję
bardzo – Zachichotałam i
zapłaciłam.
Kiedy
wróciłam do domu, wbiegłam schodami, by się przygotować. Drzwi do łazienki
otworzyły się, kiedy dotarłam. To był Justin. Nie miał na sobie nic, poza
ręcznikiem na biodrach. Jego klatka piersiowa świeciła się a jego abs mienił
się pod światłem. Przebiegł palcami po swoich mokrych włosach wychodził.
Wyglądał przepięknie.
- Podoba ci
się, to co widzisz? – Uśmiechnął się, kiedy zauważyłam że się gapię.
- Erm, ugh,
więc .. erm .. – Wyjąkała, po czym pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam
drzwi. To było żenujące. Próbując zignorować to, co się przed
chwilą stało, podeszłam do lustra wiążąc włosy w luźny kucyk, zanim zaczęłam
robić makijaż.
Po zrobieniu
efektu tzw. Zadymionego oka i nałożeniu na usta swojego ulubionego błyszczyka w
kolorze nude, wyciągnęłam z torby sukienkę. Wyglądała oszołamiająco i miałam
nadzieję, że będzie też dobrze wyglądała na mnie.
Tak jak
powiedziałam sprzedawczyni, leżała na mnie perfekcyjnie i sprawiała, że moje
cycki wyglądały na większe. Połączyłam ją z parą białych szpilek z odkrytą
piętą. Kiedy patrzyłam w lustro, czułam się dumna, bo wyglądałam nieziemsko.
Kiedy usiadłam znów przed lustrem, rozpuściłam włosy i pozwoliłam opaść im na
ramiona i zaczęłam je kręcić. Po skręceniu połowy, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść –
Krzyknęłam.
- Hej sios
…- Justin urwał w połowie zdania, kiedy mnie zobaczył – Jess, wyglądasz … woah
– Oblizał usta, kiedy zamykał drzwi. Poczułam jego ręce na mojej tali. Jego
gorący oddech na skórze, kiedy próbowałam skupić się na włosach.
- Wyglądasz
seksownie, kochanie – Zaczął zostawiać pocałunki wzdłuż mojej szyi. Mogłam
poczuć motyle w brzuchy, kiedy mnie trzymał. Sprawiał, że moje ciało wariowało.
- Justin,
muszę dokończyć fryzurę – Wyszeptałam – Daj mi dwie sekundy – Puścił mnie i
usiadł na łóżku, nie spuszczając wzroku z mojego ciała.
Kilka minut
później skończyłam i odwróciłam się twarzą do Justina. Wstałam z krzesła i
ustałam obok niego, mając pewność, że wciąż utrzymujemy kontakt wzrokowy.
Popchnęłam go do tyłu za ramiona i usiadłam na nim okrakiem. Mogłam poczuć jego
drżący oddech, kiedy pochyliłam się do przodu, całując jego szyję i mówiąc. –
Ty też wyglądasz seksownie.
Przyciągnął
moją głowę za włosy i spojrzał głęboko w moje oczy. Zanim zorientowałam się, co
chce zrobić, złączył nasze usta. Jego wargi były delikatne i miękkie. Poczułam
jego język, liżący moją wargę, prosząc o wejście, ale nie byłam gotowa tego z
nim zrobić, nie teraz.
Kończąc
pocałunek, oboje łapaliśmy powietrze.
- Chodź –
Wstałam i wyciągnęłam do Justina rękę – Lepiej chodźmy na imprezę.
Justin’s POV
Zgodnie z
przewidywaniami praktycznie każdego, impreza Jamie Lynn była pełna dziwek.
Cycki były wszędzie. To brzmi dziwnie, bo jestem chłopakiem, ale nie uważam
dziwek za atrakcyjne. Sposób, w jaki afiszują się ze swoimi cyckami i tyłkami
mnie nie kręci.
Przed
wejściem, chwyciłem Jess ramieniem.
- Spójrz ..
Musimy udawać, że nie lubimy się – Powiedziałem.
- Czemu? –
Spojrzała na mnie, jakby moje słowa ją zraniły.
- Ponieważ,
tak było zawsze i teraz, kiedy będziemy się zachowywać inaczej, ludzie będą coś
podejrzewać – Musiała mnie zrozumieć, żeby utrzymać nasz sekret.
- Hmmm.. nie
wiem – Spojrzała na ziemię i wsunęła kosmyk włosów za ucho.
- Proszę
kochanie – Przyciągnąłem ją do siebie – Proszę.
Spojrzała na
mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Matko, ona jest wspaniała.
- Ok, w
porządku. – Cmoknąłem ją w usta, zanim otworzyłem drzwi
To miejsce
było dzikie. To było coś więcej niż zwykła impreza. Wszyscy skakali wokół
świateł, machając rękami w powietrzu tak, jakby byli w ekstazie czy coś. Wszystkie
dziewczyny wiedziały, kim jestem. Gdziekolwiek się obejrzałem, grupka z
nich była gotowa rzucić się na mnie. Trudno było się im oprzeć, bo były ładne.
Nie wiedziałem dokładnie na czym stoję z Jess, więc nie chciałem podrywać
innych dziewczyn, to znaczy, nie chciałem jej stracić.
Usiadłem sam
przy barze, myśląc o wszystkim. Byłem zły na siebie, że nie mogłem być miły dla
Jess przy innych, która była jedyną osobą, przy której chciałem w tym momencie
być. Spojrzałem w stronę, gdzie siedziała. Była z Amandą i kilkoma chłopakami.
Ostrożnie przyglądałem się, jak Amanda odchodzi z jednym w stronę toalety. Dziwka.
Znów zwróciłem uwagę na Jess i chłopaka, z którym została. Był całkiem
przyzwoity. Blondyn, ciemniejsza skóra, brązowe oczy. Nie był brzydki, ale też
był nikim w porównaniu do mnie.
Zaczął się
do niej zbliżać, patrząc głęboko w jej oczy. Czułem, że zaczynam być coraz
bardziej zazdrosny i wściekły. Owinął ręce wokół jej tali, przed pocałowaniem
jej w noc, sygnalizując, że oczekuje czegoś więcej. Zacisnąłem pięści na myśl,
że jej usta dotkną kogoś innego. Nie może mi tego zrobić. Nie będzie ze mną tak
pogrywać.
Ale zrobiła
to.
Patrzyłem, jak
jej wargi zbliżają się do jego. Poczułem jak moje serce przyspiesza, a żołądek
się wywraca. Czułem się, jakbym był chory. Kontynuowali całowanie przez
następne kilka minut, aż w końcu uznałem, że wystarczy. Wyciągając z kieszeni
portfel, ruszyłem w ich stronę, chcąc zniszczyć ten moment. Położyłem dłoń na
stole z pięcioma dolarami. Jess podskoczyła rozdzielając ich usta.
- Justin ..
– Wyglądała na zszokowaną – Co ty robisz? – Spojrzała na dół, na pieniądze i
znów na mnie, udając niewinną.
Spojrzałem
groźnie na chłopaka, po czym znów na nią - Wracasz sama do domu,
dziwko - Warknąłem na nią. Jad kapał z moich ust.
- Ale Jus..
– Przerwałem jej. – Zamknij się! – Warknąłem – Jesteś tylko małą, kłamliwą
suką. Jesteś chora – Spojrzałem głęboko w jej oczy. Coraz więcej łez zaczęło
pojawiać się w jej oczach, z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem.
- Jeśli
myślisz, że coś dla mnie w tym momencie znaczysz, jesteś w błędzie. Żałuję
każdej spędzonej z tobą minuty. Wróćmy do tego co było dawniej między nami-
Warknąłem przed odwróceniem się do niej plecami i wyruszeniem do domu.
_________________
Przepraszam
..
Jeżeli
szablon przeszkadza w rozczytaniu się, czy jakoś rozprasza, daj znać.
@BieberTeamPL
O Boże! Końcówka!!! Masakra. Zaczynało się tak słodko :( Justin trochę przegiął ;/
OdpowiedzUsuńkońcówka jest masakryczna ! ciekawe co się stanie w następnym ! mi szablon nie przeszkadza ! świetnie tłumaczysz ! dziękuje,że tłumaczysz !<333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńashjksahsahsajkshahskahsjah ja pierdole ale boski!!!!
OdpowiedzUsuńO mój Boże kocham to ! Końcówka jest ewAYH *-*
OdpowiedzUsuńomg. kooocham to ^^ *.*
OdpowiedzUsuńco?! dlaczego ona się z tamty całowała?! ale Justin sam chciał,żeby oni udawali,że się nie lubią ;c może się pogodzą <3 czekamm na nn!! ♥
OdpowiedzUsuńWoooow... Jak ona mogła?
OdpowiedzUsuńŚwietnie przetłumaczony rozdział. <33
ooooo, niee, ale dlaczego? eh, było tak dobrze i wszystko musiało się spieprzyć, eh, obydwoje przesadzili. Ale cóż, czekam na jakieś wyjaśnienia i nowy rozdział, oby jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńTak szybko ja chcę więcej... Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńJezus to jest cudowne! Tylko ta końcówka :/ Już byłoby lepiej jakby wpychali sobie języki w gardło :o
OdpowiedzUsuńCo? On kurwa oszlał. o co mu chodzu? Boże czemu mezczyzni są tacy głupi
OdpowiedzUsuńO kurwa nie spodziewałam się ale on nie chciał dla niej flirtować z innymi a ona takie coś oo boosh ale on nie lepszy na końcu chce kolejny @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńomg, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Jestem zaskoczona. Czekam co będzie dalej
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE *,*
OdpowiedzUsuńMOJE EMOCJE LWRIUFRMFLRGIJEAKJ
Jess nie powinna go całować ale Justin przesadził ;o
Czeka na nn ;)
@UMakeMeLaugh69
Prosze dodaj szybko kolejny ; ) kocham to jak tłumaczysz ; *
OdpowiedzUsuń